Stwierdziłam, że
napiszę o tym na blogu, żeby pozostał trwalszy ślad i dlatego, że czuję, że może się to przerodzić w prawdziwą pasję i dobrze jest uwiecznić jej początki.
Cały czas szukam
u moich dzieci zainteresowań i pasji, które chciałyby szczerze z serca rozwijać.
Ten wpis będzie o Sarze, więc skupię się na niej. Sarah lubi teatr i w planach
mamy lekcje dramy. Wspominała też, że chciałaby być ninją, ale okazuje się, że
w naszym wielkim mieście nie ma zajęć z ninjutsu dla dzieci.
Wrotki pojawiły
się niespodziewanie, nieplanowane. Sarah miała już wcześniej styczność z wrotkami, ale takimi dziecięcymi,
tandetnymi plastikowymi. Kupiłam je przy okazji w charity shopie. Okropne to do
jeżdżenia (wypróbowane tylko na ogrodzie), ale równowagę poćwiczyła.
Po poszukiwaniach
lekcji jazdy na wrotkach na youtube, okazało się, że wrotki robią furorę w
Polsce za sprawą argetyńskiego serialu na Disney Channel „Soy Luna” (typowa
latynoska telenowela w wersji dla młodzieży).
Młodziutkie youtuberki chwalą się
wrotkami i jazdą, uczą podstaw.
Na koniec filmik na zachętę Rolki i wrotki alternatywą dla biegania i jazdy na rowerze
C.d.n...... in sha Allah :)