Pages

Thursday, 26 February 2015

Prostota i prawdziwe zycie

Ponizszy wpis zostal zainspirowany przez poczciwego Angelo Kelly (The Kelly Family).

Wpadl mi na fb link o tym, ze Angelo wraz z zona rowniez nauczaja domowo czworo swoich dzieci. To jednak nie koniec ciekawostek.

Osiedli w Irlandii, gdzie kupili stary domek, wlasciwie rudere na skraju lasu. Zamierzaja tam zyc samowystarczalnie, przynajmniej na tyle, na ile beda potrafili.


Angelo Kelly's house

Co od razu daje sie zauwazyc w dokumencie stworzonym przez Angelo, to skromnosc, prostota i religijnosc (w ich przypadku chrzescijanstwo).

Dziewczynki zawsze nosza spodniczki za kolano. Kolory ich ubran wtapiaja sie w tlo, ktorym jest natura, las, strumyczek, ziemia. Podobnie wystroj domu, glownie biale sciany, drewno. Nic u nich nie „krzyczy”. Wszystko daje wrazenie spokoju, ciepla rodzinnego. Brak bodzcow w postaci ostrzejszych kolorow kojarzy mi sie z Amiszami i wiem po liznieciu metody Montessori, ze bardzo dobrze wplywa na skupienie uwagi i ogolnie na samopoczucie.

Kelly Family new generation


Mam przed oczami dwa swiaty. Kolorowy, mieniacy sie, pedzacy, glosny i ten cichy, spokojny, wsrod natury (ptaki, drzewa). Miasto – wies. Choc teraz wies juz nie taka sama jak kiedys. Las Vegas – chatka pod lasem.

Gdzie dostrzezemy prawdziwe wartosci, uslyszymy swoje mysli, w zgielku czy blizej natury?

Oczywiscie ze w lesie, w gorach na nieuczeszczanym szlaku, na dzikiej plazy, na lace... Tam jestesmy w stanie sie skupic, wejsc w glab siebie, przemyslec sprawy. Nic nam nie przeszkadza, nie zaglusza naszych mysli, nie rozprasza.

Las Vegas

Miasto jest pelne bodzcow. Dopiero z dala od ludzi, gdzie nikt nie patrzy, gdzie nie musimy udawac i sie nikomu przypodobac, wtedy dopiero odnajdujemy spokoj i stajemy sie prawdziwsi, bardziej naturalni.

Dlatego patrze na ta chatke Angelo i widze prawdziwe zycie. Prawdziwe, bo skupione na rodzinie, bez rozpraszajacych bodzcow.

Angelo Kelly's house


Oczywiscie mozna sie skupic na rodzinie i w miescie, choc jest to o tyle trudniejsze, ze zewszad otacza nas raczej gwar, reklamy, pedzace samochody, ludzie, ktorzy nas obserwuja lub ktorych my mimo woli obserwujemy i ktorych nasladujemy lub oceniamy. 

Dzieci w miescie maja ograniczone mozliwosci zabawy na swiezym powietrzu. Przydomowy ogrod, jesli ktos w ogole ma, czy ogrodzone place zabaw. 
Na wsi pod lasem jest wieksza swoboda i bardziej kreatywna zabawa. Sama z nostalgia wspominam wakacje u babci na wsi, las, rzeczka, jezioro, patyki, kamienie...

Sa ludzie, ktorzy na wsi nie potrafia sie odnalezc, nie wiedza co maja ze soba zrobic, bo wg nich nie ma tam zadnych atrakcji, sama nuda. Do tej pory mieli atrakcje podane na tacy, nie wyksztalcili w sobie kreatywnosci i narzekaja na brak... bodzcow. Tam rowniez nie ma sie przed kim pokazac, a ludzie zapominaja jak byc soba, kiedy ciagle musza komus dorownywac. 

W koncu odnajdywanie Boga. 
Tez latwiej wsrod natury. Mozna sobie uswiadomic, ze nie wszystko stworzyl czlowiek. Czlowiek tylko korzysta z juz istniejacych dobrodziejstw. Zblizajac sie do natury, dusza zbliza sie do Boga. Przykladem sa Amisze (przyklad ekstremalny, zreszta jak Las Vegas :) ale nie da sie ukryc, ze ich lubie), ktorzy wyrzekli sie elektrycznosci, zyja na wsiach i staraja sie byc samowystarczalni ,a byc samowystarczalnym, to nic innego jak czerpac jak najwiecej z tego co stworzyl dla nas na Ziemi Bog i czerpac w bezposredni sposob.

Zauwazam taka prawidlowosc, ze ludzi religijnych latwiej spotkac wsrod tych, ktorzy sa skromni, nie obnoszacy sie, majacy wiez z natura, niz wsrod tych, ktorzy zatracili sie w swiecie materialnym.

„Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego” [Mat 19: 24]

Cos w tym jest.

Mowi sie, ze bieda jest testem od Boga, czy bedziemy narzekac, czy zwatpimy czy zaufamy. I czasem latwiej jednak takiemu biedakowi trzymac sie Boga, sa takie chwile, gdzie juz tylko Jemu mozna zaufac, bo nie ma sie nic do stracenia.

Pieniadze tez sa ogromnym testem, czy bedziemy pamietac, czy wyrzekniemy sie Go calkowicie uznajac, ze wszystkiego dorobilismy sie sami bez Jego pomocy.

Bogaty czesto staje sie pyszny, zadufany i wydaje mu sie, ze wcale nie potrzebuje Boga do szczescia.
On jest jednak Wszechmogacy i w kazdej chwili moze nam zabrac nasz dorobek. Pozar, powodz, trzesienie ziemi, oszustwo, bankructwo, spadek notowan na gieldzie...

Zawsze powinnismy o Nim pamietac i Mu dziekowac.

Podsumowujac:

  • Prawdziwe zycie jest w prostocie.
  • Bogactwo i przepych czesto przyslaniaja nam prawdziwe wartosci (Bog, rodzina, przyjazn) latwiej je dostrzec u ludzi zyjacych skromnie.
  • Bodzce, kolory, gwar, reklamy itd. utrudniaja nam skupianie sie na tym co rzeczywiscie wazne.
  • Musimy nauczyc sie przebijac przez mur bodzcow.
  • Z dala od cywilizacji mozemy byc prawdziwie soba, mozemy sie przekonac jacy naprawde jestesmy.
  • Boga najlatwiej odnalezc w ciszy i prostocie.

Mimo, ze ja sama cierpie na nadmiar bodzcow, mieszkam w miescie i czesto jem niezdrowo, to podziwiam i z zazdroscia patrze na ludzi, ktorym udaje sie w tych czasach powrocic do natury.

Jak widac znajduje jeszcze troche ciszy w tym moim miescie, aby przystanc  i sie zastanowic, uslyszec swoje mysli i miec kontakt z Bogiem, alhamdulillah.

I jeszcze jedno.
Nie kazdemu jest dane mieszkac w chatce pod lasem, ale historie takie jak ta przynajmniej inspiruja do rozmyslan i pracy nad soba.

No comments:

Post a Comment