Juz od dawna myslalam o tym, zeby zapisac dzieci na jakies zajecia grupowe w ramach socjalizacji w grupie, konwersacji w jezyku angielskim i usprawniania kondycji fizycznej (Quba ma problemy z nogami). Sklanialam sie ku sztukom walki, bo, oprocz wyzej wymienioych korzysci, to rowniez nauka samoobrony i dyscypliny. Tydzien wczesniej odwiedzilam kolezanke, ktora ma syna w wieku mojego Quby. Powiedziala, ze chce go zapisac na Taekwondo do lokalnego meczetu. Od razu pomyslalam, ze to super okazja, zeby i moi sprobowali. Quba bardzo lubi Sajeeda, wiec pojawila sie nadzieja, ze sie ich uda tym zainteresowac , bo w koncu razem razniej.
Tak wiec wczoraj
byli pierwszy raz na Taekwondo.
Niestety, grupa
okazala sie tylko dla chlopcow, wiec Sarah nie mogla uczestniczyc w zajeciach,
ale zbytnio sie tym nie przejela, bo stwierdzila, ze ona i tak przyszla tylko
patrzec. Widzialam, ze i tak by nie poszla na srodek sali. Moze to jeszcze nie
jej czas.
Bylam strasznie
ciekawa czy Quba bedzie potrafil sie odnalezc i czy bedzie mu sie podobalo. Odwaznie
poszli z Sajeedem na sale, usiedli w rzedach i wysluchali najpierw nauczyciela,
ktory mowil o stroju Taekwondo i wiazaniu pasa. Pozniej tez ladnie staneli w
rzedach, wykonujac rozne cwiczenia, pozycje i kopniecia.
Widzialam jak
nauczyciel Qube poprawial, pomagal mu i motywowal chwalac. Quba zakonczyl
lekcje z usmiechem na ustach a tata juz zapowiedzial, ze kupi mu specjalny
bialy stroj. Bardzo sie ciesze, ze sie dobrze bawil i potrafil odnalezc sie w
grupie.
Grupa jest mala i
roznorodna wiekowo, a nasi 5-latkowie sa najmlodsi i cwicza razem z nastoletnimi
chlopcami. Widze plusy takiej roznorodnosci, bo (jak zauwazyla to juz wczesniej
Maria Montessori) kazdy moze sie czegos
od siebie nauczyc. Mlodsi ucza sie od starszych, a starsi ucza sie pomagac
mlodszym.
Takze chlopcy
zadowoleni i mam nadzieje, ze za tydzien rowniez z radoscia pojda na zajecia.
No comments:
Post a Comment