Pages

Saturday, 30 August 2014

First day of (UN)school(ING) ENG/PL







It’s finally here, the day very important for many parents and children who are starting school this year. Actually it’s in 2 days but everyone feels it already. It’s very exciting for both when a child is looking forward to it but it’s very stressful for those who don’t like big changes, have difficulties in socialising within a new group and new environment or have some spectrum of autism, Asperger and so on. Probably they are in minority but they still exist and when others are happy about the day, for them and their parents it can be very stressful or challenging at least.

This was supposed to be my 5 year old son’s first day of school but it’s not and for both of us it’s a big relief. For him because he doesn’t want to go to school and he doesn’t need to go and for me because I don’t need to force him to go as there is a legal alternative of home education. My son doesn’t need to go through all the stress that this day could cause him and neither do I. Instead of being anxious, we sit back and relax. We keep enjoying our life prolonging the childhood really and strengthening bonds, in sha Allah.

Would I be happy if my kids wanted to go to school so I had some time for myself? It is tempting, everyone likes peace and quiet. But with kids come certain responsibilities and sacrifices. If my kids need me I try to be there for them. I believe the time I am scarifying for the kids now instead of trying to avoid being with them, will pay off in the future in sha Allah. Besides who said there are no other ways of finding time for our own pleasures during the day? The kids may stay with dad, grandparents, uncles, aunties, in madrasa (Qur’an lessons), at other group activities (scouts, martial arts, swimming classes etc.). Some people have no choice but others became so comfortable with sending kids to school that when someone stays with their kids all day they feel sorry for them or they see them as heroes or super-humans :D
 
Do I feel sorry for myself? Days may be challenging sometimes but I see motherhood as something special and rewarding and those things give me strength. I see this as a natural thing if I don’t work anyway. Mothers in the past didn’t have that opportunity to have a rest from the children as there were no schools. It looks like the more comfortably we live, the more things we have that make our life easier  the less we want to stay around our own children. This is a kind of paradox.

I must say I am grateful Allah made my son this way, alhamdulillah. Because of his special and unique character I discovered the world of homeschooling, home education, unschooling, just education otherwise (and Montessori ;) ). Looking to meet my son’s specific needs I had to search for some alternatives to school and I found unchooling as the best way for us to approach the subject of education in the area of home education. 

So there is no first day of school for us, no excitement or stress associated with it but now I can finally say I am OFFICIALY unschooling :D
Or maybe it’s not even that official until the first visit from the Local Authority...

PO POLSKU

(Nie)Witaj szkolo!

Wreszcie nadszedl, dzien bardzo wazny dla wielu rodzicow i dzieci, ktore w tym roku zaczynaja szkole. Brakuje jeszcze 2 dni, ale i tak wszyscy juz go czuja. Jest on bardzo ekscytujacy dla obojga, kiedy dziecko nie moze sie go doczekac, ale bardzo stresujacy dla tych, ktorzy nie lubia wielkich zmian, maja trudnosci z socjalizacja w nowej grupie, nowym srodowisku lub maja jakies spektrum autyzmu, Aspergera itp. Prawdopodobnie sa oni w mniejszosci, ale istnieja, i podczas gdy inni sa szczesliwi z powodu tego dnia, dla tych drugich i ich rodzicow moze byc on bardzo stresujacy lub co najmniej trudny.

To mial byc pierwszy dzien szkoly mojego 5-letniego syna, ale nie jest i dla obojga z nas jest to wielka ulga. Dla niego dlatego, ze nie chce isc do szkoly i nie musi, a dla mnie, ze nie musze go zmuszac, bo istnieje legalna alternatywa nauczania w domu. Moj syn nie musi przechodzic przez stress , ktory moglby u niego wywolac ten dzien  i ja tez jestem spokojna. Zamiast niepokoic sie, siedzimy zrelaksowani. Cieszymy sie zyciem tak naprawde wydluzajac dziecinstwo i wzmacniajac wiezi, in sha Allah.

Czy bylabym szczesliwa gdyby moje dzieci chcialy chodzic do szkoly i mialabym czas dla siebie? Jest to kuszace, kazdy lubi ciesze i spokoj. Ale wraz z dziecmi przychodza pewne odpowiedzialnosci i poswiecenia. Jesli moje dzieci mnie potrzebuja, staram sie byc zawsze przy nich. Wierze, ze czas, ktory poswiecam dzieciom teraz zamiast unikac przebywania z nimi, oplaci sie w przyszlosci, in sha Allah. Poza tym, kto powiedzial, ze nie ma innych sposobow na znalezienie czasu na swoje przyjemnosci w ciagu dnia? Dzieci moga zostac z tata, dziadkami, wujakmi, ciociami, w madrasie (lekcjach Qur’anu), na innych zajeciach grupowych (harcerstwo, sztuki walki, lekcje plywania itd.). Niektorzy ludzie nie maja wyboru, ale inni stali sie tak wygodni z posylaniem dzieci do szkoly, ze kiedy ktos zostaje z dziecmi caly dzien, wspolczuja mu lub widza go jako bohatera czy nadczlowieka :D

Czy ja sobie wspolczuje? Dni bywaja czasem wyzwaniem, ale ja widze macierzynsto jako cos wyjatkowego i dajacego satysfakcje i te rzeczy dodaja mi sil. Widze to jako rzecz naturalna jesli i tak nie pracuje. W przeszlosci matki nie mialy tej mozliwosci, by odpoczac od dzieci, poniewaz nie bylo szkol. Wyglada na to, ze im bardziej wygodnie zyjemy, im wiecej posiadamy rzeczy ulatwiajacych nam zycie, tym mniej chcemy przebywac z wlasnymi dziecmi. To jest pewnego rodzju paradoks.

Musze przyznac, ze jestem wdzieczna Allahowi, ze tak stworzyl mojego syna, alhamdulillah. Z powodu jego wyjatkowego, nieprzecietnego charakteru odkrylam swiat nauczania domowego, edukacji domowej, po prostu eduakcji poza szkola (oraz Montessori ;) ). Probujac zaspokoic specyficzne potrzeby mojego syna musialam poszukac alternatywy dla szkoly i odkrylam unschooling jako najlepsze dla nas podejscie do tematu edukacji w obrebie edukacji domowej.

Tak wiec nie ma u nas pierwszego dnia szkoly i ekscytacji czy stresu z nim zwiazanego, ale teraz moge w koncu powiedziec, ze OFICJALNIE zaczynam unschooling.
A moze nie jest to jeszcze tak oficjalne do czasu pierwszej wizyty przedstawiciela lokalnych wladz oswiatowych (Local Education Authority)...

Wednesday, 27 August 2014

Trying to say “yes” more often ENG/PL

sensory experience (yes, you can write on your hands)




I think I am one of those parents who are poisoned with setting boundaries where there is no real need for it. After reading “Dziecko z bliska” (Eng. The Child at Close Range) by a Polish psychologist and writer Agnieszka Stein (attachment parenting) about boundaries and rewards and punishments, I looked at all this from another perspective. I realised we can extend certain boundaries to avoid unnecessary arguments and unpleasant atmosphere in the house. If we give children more space, don’t put so many limits and relax about them being kids and exploring, we will experience a more peaceful life without often becoming frustrated and risking developing weaker bonds with our children.

 Less boundaries less punishments. Less punishments less stress. Less stress more peace. More peace more happy household! :D

So that was the attachment parenting bit and now the unschooling bit of the same idea.

Attachment parenting and unschooling have a lot in common. Both philosophies place the child and his/her needs in the first place. If it comes to saying “yes” more often, unschooling, in addition to creating healthier relationships, will see it in terms of supporting creativity and the natural will to learn and explore.  “Yes” in the world of unschooling signifies trust. You trust your child and believe he/she will benefit more of this experience if you choose to say “yes” than if you said “no”. It is an ability to see what someone else would call a “naughty” behaviour as creativity, learning opportunity, exploring, discovering...

sensory experience and motor skills practice (yes, you can stick your stickers on this bookshelf )


Examples:

If a child loves to draw on the walls don’t say “no”. Coat the wall with a washable paint and buy special felt-tips. Don’t kill creativity, support it!

If a child enjoys ripping book pages put the books you don’t want to get destroyed out of reach and provide some old catalogues instead. 

If a child likes bringing home natural “treasures” (rocks, pebbles, sticks, leaves, pine cones) don’t stop him/her because you think it’s junk. Assign a special box for these treasures where he/she can store them and possibly use them for arts & crafts ideas.

Sometimes because of our children creativity we need to learn to be creative ourselves :)

(I'm still learning to say "yes"... ;) )


PO POLSKU



Probujac czesciej mowic “tak”
doswiadczenie sensoryczne (tak, mozesz popisac rece)


Mysle, ze jestem jednym z tych rodzicow, ktorzy sa zatruci wyznaczaniem granic tam, gdzie w rzeczywistosci nie sa one potrzebne. Po przeczytaniu "Dziecka z bliska" polskiej psycholog i autorki ksiazek i artykulow o wychowaniu i rodzicielstwie bliskosci, Agnieszki Stein o granicach, nagrodach i karach, spojrzalam na to wszystko z innej perspektywy. Uswiadomilam sobie, ze mozemy poszerzac pewne granice, aby uniknac niepotrzebnych klotni i nieprzyjemnej atmosfery w domu. Jesli zapewnimy dzieciom wiecej przestrzeni, nie bedziemy nakladac zbyt duzo ograniczen i rozluznimy sie pozwalajac im byc dziecmi i odkrywac, doswiadczymy spokojniejszego zycia bez czestego popadania we frustracje czy ryzyka rozwiniecia slabszych wiezi z naszymi dziecmi.

Mniej granic mniej kar. Mniej kar mniej stresu. Mniej stresu wiecej spokoju. Wiecej spokoju szczesliwszy dom.

To byla czesc z rodzicielstwa bliskosci, teraz czas na czesc unschoolingowa w tym samym temacie.

Rodzicielstwo bliskosci i unschooling maja wiele wspolnego. W obu filozofiach dziecko i jego potrzeby stawiane sa na pierwszym miejscu. Jesli chodzi o czestsze mowienie “tak” w unschoolingu, oprocz budowania zdrowszych relacji, widziane jest to w kategoriach wspierania kreatywnosci i naturalnej checi do nauki i odkrywania.
“Tak” w swiecie unschoolingu oznacza zaufanie. Ufasz dzieccku i wierzysz, ze to doswiadczenie  przyniesie mu wiecej korzysci, jesli powiesz “tak” niz jesli powiedzialabys/powiedzialbys “nie”. Jest to zdolnosc widzenia tego, co ktos inny nazwalby “niegrzecznym” zachowaniem jako kreatywnosc, okazja do nauki, odkrywanie, poznawanie...


doswiadczenie sensoryczne i cwiczenie motoryki mniejszej (tak, mozesz poprzyklejac naklejki na szafce)

Przyklady:

Jesli twoje dziecko uwielbia rysowac po scianach nie mow “nie”. Pomaluj sciane zmywalna farba i kup specjalne mazaki. Nie zabijaj kreatywnosci, wspieraj ja!

Jesli twojemu dziecku radosc sprawia wyrywanie stron z ksiazek, poloz ksiazki, ktore nie chcesz aby zostaly zniszczone poza zasiegiem dziecka i zastap je starymi katalogami.

Jesli dziecko lubi przynoscic do domu “skarby” natury (skaly, kamienie, patyki, liscie, szyszki) nie powstrzymuj go, poniewaz uwazasz, ze to smieci. Przeznacz specjalne pudelko na te” skarby”, w ktorym dziecko bedze moglo je przechowywac i byc moze uzyc pozniej w kreatywnych pracach plastycznych.

Czasami z powodu kreatywnosci naszych dzieci sami musimy nauczyc sie byc kreatywni :)

(Nadal ucze sie mowic "tak"... ;) )

Thursday, 21 August 2014

Discovering the world of strewing ENG/PL


I’ve recently come across this word strewing which is kind of a “method” in the world of no methods. It is an answer to unschooling parents’ questions of how to introduce new topics? How much to offer? How much to be involved? In the language of unschoolers it means strewing the children’s path with interesting things (which they may or may not like). It is to offer them things that we think the kids may find interesting but without putting pressure on them to like what we chose to ‘smuggle’. We should not expect them to like it and become interested in it at the spot. It’s just a delicate suggestion, an idea and in the end the child is to decide, to feel, to ‘click’ with the new topic or not. 

After reading and consulting few unschoolers about what strewing is and how it works I’ve noticed there can be 3 types of strewing:

Types of strewing (according to me)
Examples on fire engines
1.       strewing things that are strongly related to the current interest (supporting current interest)

visiting a fire station, getting a fire fighter’s helmet, getting a book about fire fighters, getting an album on fire engines, finding a video on youtube with fire fighters in action...

2.       strewing things that are similar, slightly related to the current interest ( smoothly moving from one topic to another)

getting anything on ambulances or police cars as those teams are often co-operating and all of them help people

3.       strewing things that are completely unrelated to the current interest (introducing a completely new topic)

getting a globe and putting it on a shelf or putting a map on the wall, adding clay to the arts&crafs box (all the random stuff) or looking for treasures in a charity shop


 Some unschoolers don’t see the first point as strewing and call it just supporting the interest.  For me, everything I bring home without my children having asked for is strewing and that’s why I included it as one of its types. It’s not that those two things, supporting and strewing, are mutually exclusive. Strewing can be supporting but not always supporting needs to be strewing. Karen Lee writes on her blog : “Sometimes, with strewing, we introduce things to our children that are similar to a current interest, expanding upon something they already love. Other times, we introduce something completely new.” 

A quite poor poster made by me using pictures from google image

Ideas of introducing things through different ways of strewing


There are some simple ways of strewing like:

  • buying a new book and putting it by their favourite books
  • buying a magazine and leaving it on the table
  • rearranging toys, taking out those that haven’t been played with for a while
  • going to a new place to explore


And there are some other interesting, unusual, not so obvious ways of strewing like:
  • driving a different route to a regular place
  • shopping in  a different store than usual
  • driving past some interesting place
  • buying an exotic fruit or unusual food
  • inviting people from other cultures
  • shopping in a charity shop

Common mistakes in strewing


When I found out about strewing I realised I’ve been doing it all the time unconsciously. I mean I’ve been doing it with clear mistakes though. 

First mistake: I always had that great hope and expectation that my kids will like things brought forth by me and if they didn’t I would be disappointed and wouldn’t hide my disappointment saying something like “oh, I thought you would like it. Why don’t you want to play with it, it’s so nice.” Karen Lee perfectly describes this  common mistake by saying “My "strewing" during our deschooling years looked more like stuffing things down their throats, expecting them to lick their lips and ask for more! “ (You can read more on strewing by Karen here )

Second mistake: I’ve never tried just laying new things around for the kids to discover. I think it’s been purely because I am impatient and want to see their reaction and if they like it how I expected or not.  And only now I know how wrong this was. With expectation comes pressure and pressure makes interesting things lose their charm and undermine their explorative value.
Strewing is a natural thing. It would exist even without being named. It’s not exclusive to unschooling however unschoolers do it more consciously and they see it as the most powerful way of learning and keeping the flame of natural desire to learn fanned. They rely on it like some home edders rely on workbooks and parents of school children rely on school teachers. The latter ones also do some strewing (often with common mistakes) but they treat is as something extra if time allows.

 SO... * BUY * GET * LEAVE LYING ABOUT * GO OUT TO SEE PLACES! *
AND THEN... * DON'T EXPECT * DON'T PUT PRESSURE * DON'T BE DISAPPOINTED *

Have you just realised you've been strewing as well? :)


POLISH VERSION



Odkrywanie swiata strewingu

*Strewing (czyt. struing) w jezyku angielskim oznacza rozrzucanie, posypywanie, usylanie, tak jak na przyklad usyla sie droge platkami roz. Wedlug mnie najlepiej pasuja do niego takie polskie odpowiedniki jak ’podrzucanie’,’ podkladanie’, ‘przemycanie’.

Natrafilam ostatnio na slowo strewing, ktore jest rodzajem “metody” w swiecie bez metod. Jest odpowiedzia na pytania unschoolingowych rodzicow na to jak wprowadzac nowe tematy? Jak duzo oferowac? Jak bardzo byc zaangazowanym? W jezyku unschoolersow oznacza usylac droge dzieci ciekawymi rzeczami (ktore moga, ale nie musza im sie spodobac). Jest to oferowanie im rzeczy, o  ktorych myslimy, ze moga je zainteresowac, ale bez wywierania na nich presji, zeby spodobalo im sie to, co ‘przemycilismy’. Nie powinnismy oczekiwac, ze im sie dana rzecz spodoba i ze od razu sie nia zainteresuja. To tylko delikatna sugestia, pomysl i to od dziecka zalezy czy zdecyduje sie podjac temat, czy go poczuje, czy ‘kliknie’ z nim czy nie.


Rodzaje strewingu (wedlug mnie)
Przyklady na wozach strazackich
1.       Strewingowanie rzeczy, ktore sa silnie zawiazane z aktualnym zainteresowaniem (wspieranie aktualnego zainteresowania)
Odwiedzenie remizy strazackiej, nabycie helmu strazackiego, nabycie ksiazki o strazakach, nabycie album o wozach strazackich, obejrzenie filmiku na youtube ze strazakami w akcji
2.       Strewingowanie rzeczy, ktore sa podobne, troche zwiazane z aktualnym zaiteresowaniem (gladkie przejscie z jednego tematu do drugiego)
Nabycie czegokolwiek zwiazanego z karetkami pogotowia czy wozami policyjnymi, jakoze te grupy czesto ze soba wspolpracuja i kazda z nich pomaga ludziom
3.       strewingowanie rzeczy, ktore sa zupenie nie zwiazane z aktualnym zainteresowaniem (wprowadzanie zupelnie nowego tematu)
Nabycie globusa i postawienie na polce lub powieszenie mapy na scianie, dodanie gliny do pudelka z kreatywnymi rzeczami (wszystkie przypadkowe rzeczy) czy polowanie na skarby w sklepie ze starociami


Dla niektorych unschoolersow punkt pierwszy nie jest strewingiem, nazywaja go tylko wspieraniem zainteresowania. Dla mnie wszystko to , co przynosze do domu, a o co dzieci nie prosily jest strewingiem i dlatego zawarlam to jako jeden z jego rodzajow. Te dwie rzeczy, strewing i wspieranie, nie wykluczaja siebie nawzajem. Strewing moze byc wspieraniem, ale nie zawsze wspieranie musi byc strewingiem. Karen Lee pisze na swoim blogu: “Czasem strewingiem wprowadzamy dzieciom rzeczy, ktore sa podobne do aktualnego zainteresowania wzbogacajac cos, co juz uwielbiaja. Innym razem wprowadzamy cos zupelnie nowego.” 

Pomysly na wprowadzanie rzeczy poprzez rozne sposoby strewingu

Sa proste sposoby na strewing jak:

  • zakupienie nowej ksiazki  i polozenie jej przy innych ulubionych ksiazkach
  • zakupienie magazynu i zostawienie go na stole
  • poprzestawianie zabawek, wyciagniecie na wierzch tych, ktorymi dzieci dawno sie nie bawily
  • wycieczka w jakies nowe miejsce do odkrycia

       A sa tez inne ciekawe, niecodzienne, nie tak oczywiste sposoby na strewing jak:


  • wybranie innej drogi do stalego miejsca
  • zrobienie zakupow w sklepie innym niz zwykle
  • przejechanie obok ciekawego miejsca nawet bez zatrzymywania sie
  • kupienie egzotycznego owocu lub niecodziennego jedzenia
  • zaproszenie ludzi z innych kultur
  • zakupy w sklepie z rzeczmi uzywanymi


Najczestsze bledy w strewingu

Kiedy odkrylam strewing zdalam sobie sprawe, ze robilam go caly czas nieswiadomie. Tzn. robilam go jednak  z wyraznymi bledami. 

Pierwszy blad: Zawsze mialam ogromna nadzieje i oczekiwalam, ze dzieciom spodoba sie przyniesiona czy zaoferowana przeze mnie rzecz, a kiedy im sie nie spodobala, bylam zawiedziona i nie ukrywalam mojego rozczarowania mowiac cos w rodzaju: “oj, myslalam, ze ci sie spodoba. Dlaczego nie chcesz sie tym bawic, to takie fajne. Karen Lee doskonale opisuje ten czesty blad: “Moj “strewing” w czasie naszych lat odszkolniania wygladal bardziej jak zapychanie ich gardel rzeczami, oczekujac, ze obliza usta i poprosza o wiecej.” (Mozecie przeczytac wiecej o strewingu Karen tutaj)
 
Drugi blad: Nigdy nie probowalam po prostu zostawiac rzeczy w roznych miejscach, zeby dzieci mogly je same odkryc. Mysle, ze to dlatego, ze jestem niecierpliwa i chce zobaczyc ich reakcje i czy im sie spodoba tak jak sadzilam, czy nie. I dopiero teraz wiem jak bardzo bylo to zle. Z oczekiwaniem przychodzi presja, a presja sprawia, ze ciekawe rzeczy traca swoj urok  a tym samym podwaza ich wartosc odkrywcza.

Strewing jest rzecza naturalna. Istnialby nawet bez nazwania. Nie jest na wylacznosc unschoolingu, ale unschoolersi podchodza do niego bardziej swiadomie i widza go, jako najmocniejszy sposob na nauke i podtrzymywanie plomienia naturalnej checi do nauki. Zdaja sie na nie jak niektorzy edukatorzy domowi zdaja sie na podreczniki/cwiczenia i jak rodzice dzieci uczeszczajacych do szkoly zdaja sie na nauczycieli. Ostatnie dwie grupy rowniez robia troche strewingu (czesto z bledami), ale traktuja go jak cos ekstra, jesli czas pozwoli.

A WIEC... * KUPUJCIE * ZDOBYWAJCIE * ROZKLADAJCIE W ROZNYCH MIEJSCACH * JEDZCIE DO NOWYCH MIEJSC! *
A NASTEPNIE... * NIE OCZEKUJCIE * NIE WYWIERACJIE PRESJI * NIE BARDZCIE ZAWIEDZENI *

Czy wlasnie zdaliscie sobie sprawe, ze tez strewingujecie?