Even though I sometimes think I would like to
"teach" my kids (now 4 and 5 and also 2) in a structured manner (this is probably
coming from the silent outside pressure) I just cannot imagine doing it with my
kids. It seems unreal, artificial and unnatural :)
They've never been to the nursery. They don't know what
structured learning is. They are still not able to read or write which makes
workbooks useless. Forget about workbooks, they are not even interested in
colouring or tracing.
Instead they love recreating scenes from favourite cartoons
with their toys, watching a recorded theatre performance they watched live last
year in Poland, playing Cbeebies/Disney Junior games on the computer, jumping
on the trampoline in the garden, having fun on the slides or roundabouts in
parks, going for trips, visiting friends... All this “busy” time is sometimes “interrupted”
by an educational game or activity if they choose to. We are certainly not a
hot housed family nor do we engage in fulfilling other people's views and visions about Home Education.
I could do otherwise but it would probably cost me and my
kids a lot of stress. I wouldn’t be able to force my kids to do something they
don’t like as I myself have never liked learning about things I was not
interested in thinking it was a waste of time. Forceful learning made me hate
many things that would normally be very interesting if approached in different
circumstances. Therefore I truly understand how it could affect my children’s
learning.
All these things push us naturally towards unschooling :)
So here I am, still a little worried as this is all new to
me and I myself need to get used to this idea but as you see I have no choice
but to accept the fact that we're entering the world of unschooling
willy-nilly, nolens volens :)
We go with the flow then, trying hard to ignore the constant pressure.
POLISH VERSION
Naturalnie w strone unschoolingu
Nawet jesli czasem mysle, ze chcialabym "uczyc" moje dzieci (obecnie 4 i 5 lat oraz 2 lata) w ustrukturyzowany sposob (bierze sie to najprawdopodoniej z cichej presji zewnetrznej) to po prostu nie moge sobie tego wyobrazic z moimi dziecmi. Wydaje sie to nierealne, sztuczne i nienaturalne :)
Nigdy nie byli w przedszkolu. Nie wiedza co to jest ustrukturyzowane nauczanie. Wciaz nie potrafia czytac i pisac co sprawia, ze zeszyty cwiczen sa bezuzyteczne. Zapomnijcie o cwiczeniach, oni nie sa nawet zainteresowani kolorowaniem czy szlaczkami.
Zamiast tego uwielbiaja odtwarzac sceny z ulubionych bajek swoimi zabawkami, ogladac nagrane przestawienie teatralne, ktore ogladali na zywo rok temu w Polsce, grac na komputerze w gry Cbeebies/Disney Junior, skakac na trampolinie w ogrodzie, bawic sie na zjezdzalniach czy karuzelach w parkach, jezdzic na wycieczki, odwiedzac przyjaciol... Caly ten "zabiegany" czas jest czasami "przerywany" gra czy zajeciem edukacyjnym, jesli taki ich wybor. Na pewno nie jestesmy rodzina hothouse (szklarniowa, w nauczaniu domowym pojecie to okresla rodziny, ktore robia duzo zajec w domu, az do przesady) ani tez nie zajmujemy sie spelnianiem pogladow i wizji innych ludzi na temat nauczania domowego.
Moglabym robic inaczej, ale najprawdopodobniej kosztowaloby to mnie i moje dzieci wiele stresu. Nie potrafilabym zmuszac moich dzieci do robienia czegos czego nie lubia tak jak ja sama nigdy nie lubialm uczyc sie o rzeczach, ktore mnie nie interesowaly, uwazajac, ze jest to strata czasu. Wymuszone uczenie sie sprawilo, ze nienawidzilam rzeczy, ktore normalnie mogly byc bardzo interesujace, gdyby podeszlo sie do nich w innych okolicznosciach. Dlatego tez dobrze rozumiem jak mogloby to wplynac na nauke moich dzieci.
To wszystko naturalnie popycha nas w strone unschoolingu :)
Tak wiec oto jestem, nadal troche zaniepokojona, poniewaz to wszystko jest dla mnie czyms nowym i ja sama musze przyzwyczaic sie do tej koncepcji, ale jak widzicie nie mam wyoru jak tylko zaakceptowac fakt, ze wkraczamy w swiat unschoolingu chcac nie chcac, nolens volens :)
Dajemy sie wiec poniesc nurtowi, starajac sie z calych sil ignorowac nieustanna presje.
POLISH VERSION
Naturalnie w strone unschoolingu
Nawet jesli czasem mysle, ze chcialabym "uczyc" moje dzieci (obecnie 4 i 5 lat oraz 2 lata) w ustrukturyzowany sposob (bierze sie to najprawdopodoniej z cichej presji zewnetrznej) to po prostu nie moge sobie tego wyobrazic z moimi dziecmi. Wydaje sie to nierealne, sztuczne i nienaturalne :)
Nigdy nie byli w przedszkolu. Nie wiedza co to jest ustrukturyzowane nauczanie. Wciaz nie potrafia czytac i pisac co sprawia, ze zeszyty cwiczen sa bezuzyteczne. Zapomnijcie o cwiczeniach, oni nie sa nawet zainteresowani kolorowaniem czy szlaczkami.
Zamiast tego uwielbiaja odtwarzac sceny z ulubionych bajek swoimi zabawkami, ogladac nagrane przestawienie teatralne, ktore ogladali na zywo rok temu w Polsce, grac na komputerze w gry Cbeebies/Disney Junior, skakac na trampolinie w ogrodzie, bawic sie na zjezdzalniach czy karuzelach w parkach, jezdzic na wycieczki, odwiedzac przyjaciol... Caly ten "zabiegany" czas jest czasami "przerywany" gra czy zajeciem edukacyjnym, jesli taki ich wybor. Na pewno nie jestesmy rodzina hothouse (szklarniowa, w nauczaniu domowym pojecie to okresla rodziny, ktore robia duzo zajec w domu, az do przesady) ani tez nie zajmujemy sie spelnianiem pogladow i wizji innych ludzi na temat nauczania domowego.
Moglabym robic inaczej, ale najprawdopodobniej kosztowaloby to mnie i moje dzieci wiele stresu. Nie potrafilabym zmuszac moich dzieci do robienia czegos czego nie lubia tak jak ja sama nigdy nie lubialm uczyc sie o rzeczach, ktore mnie nie interesowaly, uwazajac, ze jest to strata czasu. Wymuszone uczenie sie sprawilo, ze nienawidzilam rzeczy, ktore normalnie mogly byc bardzo interesujace, gdyby podeszlo sie do nich w innych okolicznosciach. Dlatego tez dobrze rozumiem jak mogloby to wplynac na nauke moich dzieci.
To wszystko naturalnie popycha nas w strone unschoolingu :)
Tak wiec oto jestem, nadal troche zaniepokojona, poniewaz to wszystko jest dla mnie czyms nowym i ja sama musze przyzwyczaic sie do tej koncepcji, ale jak widzicie nie mam wyoru jak tylko zaakceptowac fakt, ze wkraczamy w swiat unschoolingu chcac nie chcac, nolens volens :)
Dajemy sie wiec poniesc nurtowi, starajac sie z calych sil ignorowac nieustanna presje.
A widzisz, a ja czuje wokół presję zeby "nie uczyć". Może ta presja to tylko w naszych głowach, bo stawiamy pierwsze kroki i jesteśmy jeszcze niepewne? :)
ReplyDeleteMoże nie cala ale troche na pewno tej presji z glow:)
Deletemoze cos w tym jest... :)
ReplyDelete