Prawie caly
Ramadan spedzilam z dziecmi w Polsce. Wrocilismy tydzien przed jego
zakonczeniem, wiec alhamdulillah poscilam jeszcze w domu. Nie wyobrazam sobie
spedzac swieta Eid w Polsce w moim rodzinnym miescie, gdzie muzulmanow moge
spotkac tylko w „kebabie” przy rynku.
Dlatego bardzo
sie ciesze, ze bylam juz w domu.
|
W nocy spakowalam prezenty i ustroilam salon |
Jak co roku,
swietowanie zaczelismy od porannej modlitwy swiatecznej. Wystrojeni w nowe lub
najlepsze ubrania udalismy sie do parku niedaleko domu. Jest to sunna
(tradycja) naszego proroka Muhammada (pokoj z nim). Swiateczna modliwe odawial
on nie w meczecie, ale wlasnie na swiezym powietrzu. Jeden z meczetow w naszym
miescie zorganizowal juz po raz kolejny modlitwe w parku i po raz drugi atrakcje
dla rodzin z dziecmi: kramiki, dmuchane zamki i wesole miasteczko. Na modlitwe
przybylo ok. 60,000 muzulmanow (w ubieglym roku ok. 40,000).
|
W drodze na modlitwe |
|
Przed modlitwa |
|
Tlumy oczekujacych na modlitwe |
Poczucie
wspolnoty niesamowite a do tego muzulmanie pokazuja, ze sa spokojnymi ludzmi,
ktorzy potrafia licznie swietowac bez zaklocania porzadku.
Gosciem
specjalnym byl major miasta.
Po modlitwie
dzieci nie mogly sie juz doczekac czekajacych na nie w domu prezentow. Nie
skorzystalismy zatem z atrakcji w parku, ktore opoznilyby rowniez czas wizyty u
rodziny meza, ktora niecierpliwie nas oczekiwala.
Natknelam sie
tylko na stoisko z wyrobami marokanskimi, gdzie zachwycilo mnie wszystko. Mam
sentyment do Maroko, maz (choc nie Marokanczyk) tez lubi wyroby marokanskie,
szczegolnie tradycyjne ubrania i latarnie. Odwiedzilismy razem Marakesz we
wrzesniu 2008 roku w czasie Ramadanu.
|
Stoisko marokanskie |
Ceny wysokie, ale
nie potrafilam sie powstrzymac i zakupilam metalowa tacke i dwa metalowe
naczynka z pokrywkami na slodkosci. Nie
wiedzialam, ze to na slodycze, skojarzyly mi sie one z miseczkami, w ktorych pakistankie/indyjskie
restauracje serwuja curry i z takim zamierzeniem je kupilam :)
|
moje zdobycze |
Myslelismy o
duzej latarni do przedpokoju, ale stwierdzilam, ze za niski sufit i
zahaczalibysmy glowami, nie wspominajac o tym, ze one nie na zarowki, wiec
pewnie skomplikowane podlaczenie. Poza tym ciezkie strasznie i jesliby mi taka
latarnie zle zamontowano, balabym sie ze spadnie i wyrzadzi szkody.
Odpuscilismy.
|
tradycyjne latarnie marokanskie |
Ominelismy wesole
miasteczko. Odziwo dzieci nawet nic nie marudzily, myslaly tylko o prezentach.
W domu zdazylismy je otworzyc (w planach bylo otwieranie u babci) i jeszcze sie
nimi pobawic, bo tata utknal z kolegami. Bardzo dobrze sie zlozylo, szczegolnie
dla Quby, ktory dostal od nas gre na xboxa i musialby czekac do poznego
popoludnia, zeby moc sie nia nacieszyc. Quba zachwycony pogral sobie,
dziewczyny pobawily sie swoimi zabawkami i pojechalismy w koncu na obiad do
tesciow.
Po powrocie Quba
znowu zasiadl do gry, dziewczyny sie pobawily a mama uciela sobie drzemke :)
Na koniec dnia,
kiedy dzieci normalnie szykowalyby sie do spania, tuz po 20.00 pozwolilam im
zostac dluzej, szczegolnie, ze wybraly ogladanie bajki muzulmanskiej „Muhammad
ostatni prorok”, ktora kupilam z okazji Eid.
THE END :)